POLECAMY: Między nami sąsiadami

Materiały informacyjno-edukacyjne zgromadzone w portalu informacyjnym pt. Między nami sąsiadamiw latach 2013-2015. 

Europejski Funduszuna rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich i budżet państwa 

POLECAMY: Imigranci/ sąsiedzi / my

MATERIAŁY EDUKACYJNE POŚWIECONE CUDZOZIEMCOM

Internetowa Telewizja Edukacyjna, realizowana w ramach projektu pt. "Moda na wielokulturowość".

Europejski Fundusz na rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich i budżet państwa.  

 

Strona główna

Alena Trafimava

Alena Trafimava, Białorusinka, 28 lat

Projektantka wystaw i form przemysłowych

 

Skąd przyjechałaś?

Pochodzę z Rahachow, małego miasta na Białorusi. Moja okolica jest znana w całym kraju z zakładów przemysłowych produkujących mleko słodzone.

 

Masz polskie korzenie?

Mam, ale to nie miało wpływu na podjęcie decyzji o przyjeździe. Wychowywałam się na wschodniej Białorusi, gdzie nie ma polskiego środowiska, ani polskich szkół, nie uczyłam się języka.

 

Więc co Cię skłoniło do przyjazdu?

Studiowałam na Białoruskiej Państwowej Akademii Sztuk Pięknych w Mińsku. Miałam 20 lat i perspektywę ukończenia uczelni w następnym roku. Czułam się jeszcze bardzo młoda, zbyt młoda, żeby zacząć pracę w biurze na cały etat. Chciałam zdobywać kolejne doświadczenia, zwiedzać świat. Kiedy zostałam zaproszona na roczny staż w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie nie wahałam się. Po roku zdecydowałam się zostać i tu kontynuować studia na kierunku Wzornictwo.

 

Jak się czułaś w Polsce?

Miałam mieszane uczucia. Trudno było mi się połapać w wąskich uliczkach Krakowa, ciągle się gubiłam. Pod tym względem w Warszawie czuję się znacznie lepiej. W Krakowie jest też bardziej konserwatywnie. Ciężko było załatwiać dokumenty w urzędzie dla obcokrajowców i wtedy ja nie znałam języka polskiego. Brakowało mi pieniędzy na kurs, i języka uczyłam się w szkole, od znajomych, na imprezach. To mnie motywowało, żeby spędzać czas wśród Polaków. Podobało mi się na studiach to że każdy sam wybiera czego chcę się uczyć.

 

Co lubisz w Polsce?

Może powiem co lubię w Warszawie, chociaż do pewnego stopnia, to dotyczy również reszty Polski. Lubie ten moment, w którym znajduje się Warszawa, moment nastawania zmian. Jak przyjechałam osiem lat temu przeżyłam rozczarowanie, bo wydawało mi się, że Polska wcale się tak bardzo nie różni od Białorusi. Teraz widzę, że następują zmiany i cieszy mnie, że mogę w nich uczestniczyć. Jest co raz więcej ciekawych działań, konkursów, festiwali, ludzie zaczynają dbać o przestrzeń publiczną. Widzę jak powstaje kultura prowadzenia projektów, cieszę się, że się tego uczę i mogę to dalej rozpowszechniać.

 

Czy projektując czerpiesz z kultury białoruskiej?

Przykładem inspiracji może być mój dyplom. Robiłam go w Pracowni Projektowania Nowego Produktu. Podczas pobytu wraz z polskimi znajomymi na Białorusi odkryłam z pewnym zaskoczeniem, że nikt z nich nie wie, co to jest kombucha, czyli „grzyb herbaciany”. To rodzaj grzyba hodowanego w herbacie z cukrem. Na skutek fermentacji powstaje musujący napój przypominający w smaku sok jabłkowy. Jest bogata w witaminy, zwłaszcza z grupy B, oraz kwasy organiczne, detoksykuje i wspomaga trawienie. Na wschodzie jest to bardzo popularny napój, w Polsce znają go nieliczni. Zaprojektowałam zestaw do hodowli kombuchy dla czteroosobowej rodziny. Ten projekt dostał się do finału konkursu Young Disagne organizowanego przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego.

 

Zajęłaś też pierwsze miejsce w Etnokolekcji konkursie Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie na projekty zabawek i biżuterii inspirowanych kulturą ludową.

Tak. Zgłosiłam na konkurs Smoka Latającego - zabawkę z tektury, którą zaprojektowałam w pracowni Projektowania Alternatywnego. Pod okiem Mieczysława Górowskiego, znanego twórcy plakatu, który niestety zmarł przed trzema laty, tworzyliśmy projekty używając tradycyjnych technik i ekologicznych materiałów. Wśród zadań było stworzenie zabawki z tektury inspirowanej kulturą regionu małopolskiego. Tak powstał Smok.

 

Jak on wygląda?

To konstrukcja z tektury. Gdy jest złożona zajmuje tak mało miejsca, że można ją włożyć do kieszeni. Po rozłożeniu zamienia się w Smoka Latającego. Tektura jest zgięta w taki sposób, że gdy trzyma się go za ogon macha skrzydłami, a ciało imituje ruch latania. Ponieważ jego powierzchnia jest gładka, każde dziecko może samo zdecydować jak go pomalować, czy to będzie smok, czy smoczyca, czy będzie latający, czy pływający. Dzieci mają nieograniczoną wyobraźnię i w ich rękach smok nabiera własnego charakteru i ożywa. Prowadzę warsztaty, na których razem z dziećmi robimy smoki. Daje mi to bardzo dużo energii, bo widzę, że to co zaprojektowałam się podoba i sprawdza.

 

Smok odegrał istotną rolę w Twoim życiu.

Po zaprezentowaniu Smoka na wystawie pod czas Lodz Design Festival zaczęli się do mnie zgłaszać ludzie, którzy widzieli Smoka. Zrobiono ze mną wywiad do proekologicznej gazety E!stilo, zadzwoniono z propozycją prowadzenia warsztatów dla dzieci. Potem był konkurs muzeum etnograficznego i Smok trafił do stałej kolekcji. Okazało się, że jest zapotrzebowanie na takie działania, więc chcę ten projekt rozwijać. Teraz z kolegą piszemy bajkę, w której Smok Latający jest głównym bohaterem. Mam zamiar wydać książeczkę o Smoku. Marzę o tym, żeby Smok stał się kultową zabawką.

 

Na tym nie koniec. Po wygraniu konkursu muzeum etnograficznego zaproponowano mi współpracę przy aranżacji pierwszego w Polsce Muzeum dla Dzieci. Z czasem zaczęłam aranżować dla muzeum oprawy plastyczne wystaw czasowych. To bardzo ciekawa praca. W muzeum są pokazywane wystawy z całego świata, mój rosyjski okazał się dodatkowym atutem, ponieważ przy aranżacji wystaw z krajów byłego Związku Radzieckiego, Litwy, czy Kazachstanu często łatwiej jest porozumieć się po rosyjsku niż angielsku.

 

Czy masz kontakt z kulturą Białoruską?

Tak. Od 3 lat z dziewczynami z Pracowni Etnograficznej im. Witolda Dynowskiego organizujemy Etno-projekt. To przedsięwzięcie skierowane do polskich i białoruskich designerów, którzy tworzą projekty przedmiotów użytkowych, rozwiązania architektoniczne i modę inspirując się motywami zaczerpniętymi z kultury ludowej. Uczestnicy projektu biorą udział w wyjazdowych warsztatach - tydzień spędzając w Polsce, a tydzień na Białorusi. Ich projekty są prezentowane na obwoźnych wystawach w obu krajach.

 

Czy myślisz o powrocie na Białoruś?

W pewnym momencie dostałam propozycję bardo atrakcyjnej pracy na Białorusi, już byłam gotowa wracać, gdy przyszedł kryzys i wszystko podrożało trzykrotnie. Teraz tam jest skomplikowana sytuacja finansowa i w branży artystycznej jest ciężko. Musiałabym wkładać całą energię w to, żeby przeżyć. W takich warunkach trudno się rozwijać. Poza tym na Białorusi jest inna kultura pracy, od której ja się odzwyczaiłam. W Polsce sytuacja jest bardziej rozwojowa, ludzi uczy się pracować nad umiejętnościami miękkimi, nad komunikacją. Wszystko razem składa się na to, że bardziej niż o powrocie myślę o współpracy, dzięki której Białorusini mogliby przyjeżdżać na wymiany, żeby czerpać z tego co się dzieje w Polsce, uczyć i rozwijać się a Polacy odkrywać dla siebie ten piękny kraj.

 

Czy czujesz się osobą sukcesu?

To mocne słowa, ale mogę powiedzieć, że sukces mi towarzyszy. Dla mnie sukcesem jest to, że mogę zaplanować swój dzień i on się odbędzie zgodnie z moim planem. Sukcesem jest praca nad sobą. Codziennie wyznaczam sobie małe zadania i codziennie mam małe sukcesy. Ciesze się, że wymyśliłam taką zabawkę jak Smok Latający, cieszy się powodzeniem i działa.

 

rozmawiała Zofia Stopa